Kiedy na półce sklepowej fan piłki nożnej dostrzeże kilka bardzo ciekawych pozycji biograficznych nie może przejść obok nich obojętnie. Zerkające na nas z okładek twarze Messiego, Ronaldo, Rooneya czy Giggsa potrafią pobudzić wyobraźnię i chęć bliższego ich poznania. Problem w tym, że choć bardzo byśmy chcieli wszystkie te pozycje wziąć do domu, zamknąć się w czterech ścianach i niemal jednym tchem je przeczytać, to jest to niestety niemożliwe.
Bohaterem opisanej wyżej sytuacji byłem ja, kilka dni temu. Spośród tylu fantastycznie wyglądających pozycji zmuszony byłem wybrać tę jedną jedyną. I tak przebierałem w stosie książek, czytałem opisy i zastanawiałem się, która zagwarantuje mi najciekawszą lekturę. Grzebanie, choć brzmi niezbyt uroczo, okazało się niezwykle owocne. Ktoś przez przypadek przesłonił "Rokiem w raju" Andreasa Iniesty niedawno wydaną autobiografię Zlatana Ibrahimovica. Gdy tylko ujrzałem facjatę tego skurczybyka, wiedziałem, że po prostu muszę poznać go lepiej.
Nie byłbym sobą, gdybym przy okazji tekstu nie nabazgrolił czegoś na temat swoich upodobań. Otóż Szanownego Pana Zlatana praktycznie nie znałem. I bynajmniej nie dlatego, że nie wiedziałem, że jedna z klauzul w jego kontrakcie w Juventusie dotyczyła otrzymania Ferrari Enzo (którego na marginesie do końca życia nie może sprzedać) albo że był swego czasu niemalże uzależniony od Gears of War. Nie interesowałem się nim bowiem jako piłkarzem, przede wszystkim dlatego, że największe triumfy święcił w lidze włoskiej, za którą mówiąc delikatnie nie przepadam, a na domiar złego grał dla Juventusu, a tego klubu spośród wszystkich z Półwyspu Apenińskiego nie upodobałem sobie szczególnie.
Cóż mogę powiedzieć? Żałuję. Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina, że przegapiłem najlepsze lata jednej z najciekawszych osobistości współczesnego futbolu. Do takiego właśnie wniosku doszedłem po przeczytaniu "Ja, Ibra".
Zlatan Ibrahimovic to postać nietuzinkowa - pompowany przez media wizerunek "bad boya" przylgnął do niego nie bez powodu. Jest silnym człowiekiem, urodzonym zwycięzcą, do tego aroganckim, mściwym i bardzo pamiętliwym piłkarzem. Nigdy nie odstawia nogi, nie tylko na boisku, ale też w życiu prywatnym. W książce poznajemy go jako kilkuletniego chłopca zafascynowanego futbolem, potrafiącego wykonać wspaniałe rzeczy z piłką, ale jednocześnie mającego ogromne problemy z dorastaniem w skłóconej, nie będącej przykładem do naśladowanie rodzinie. Dzięki lekturze poznajemy typowego odmieńca, który nigdy nie mógł się nigdzie dopasować, a ludziom skrojonym według normalnej miary bardzo przeszkadzał. To między innymi dlatego rodzice typowych, białowłosych Szwedów chcieli się go pozbyć z młodzieżowej drużyny. Ibra miał jednak szczęście, że wśród otaczających go ludzi, zawsze wyłaniał się ktoś, kto w niego wierzył, a to było dla niego czymś niespotykanym, a dzięki temu wspaniałym.
To co można, powiem więcej - trzeba powiedzieć o historii Zlatana to to, że jest niesamowicie szczera. Gdyby szczerość przekładała się na ból, to Szwed mógłby swoją autobiografią obdarować kilku rywali, którzy kiedyś dali mu się we znaki (uwierzcie mi - na pewno by się z takiej możliwości ucieszył). Ibra opisuje życie z ojcem, który był wspaniałym człowiekiem, ale stanowczo zbyt często pił. Wspomina, że lodówka w mieszkaniu taty potrafiła być przez kilka dni pusta, a on chodził przez ten czas głodny. Opisuje trudne relacje z matką, typową niewybaczającą kobietą, ciężkie życie w młodzieżówce Malmoe, z której - jak już wspomniałem - chcieli się go pozbyć rodzice bogatych Szwedów, bo według nich za dużo dryblował. Przyznaje się też do licznych kradzieży, które z czasem stały się dla niego codziennością.
Największe wrażenie zrobiły jednak na mnie opisy jego - często niełatwych - relacji z kolegami z poszczególnych drużyn, których znamy z piłkarskich boisk Europy. Jeszcze przed premierą głośno było o jego szczerych wypowiedziach wymierzonych w stronę FC Barcelony. Słynne "Nie masz jaj!" wykrzyknięte w twarz Pepa Guardioli to słowa właśnie krnąbrnego Szweda. Dzięki książce możemy dowiedzieć się dlaczego w ogóle doszło do takiej sytuacji. Oprócz tego przeczytacie o takich osobach jak Jose Mourinho, Fabio Capello, Roberto Mancini, Rafael Van Der Vaart, Ronaldinho, Leo Messi czy "o tym Szwedzie z Arsenalu". Wszystko to podane tak szczerze, jak się tylko da.
Lektura "Ja, Ibra" była dla mnie ogromną przyjemnością. Jedyne do czego mogę się przyczepić to zbyt częste błędy w polskim wydaniu książki. Jestem tolerancyjny jeżeli chodzi o sporadyczne literówki, ale w autobiografii Zlatana baboli było odrobinkę za wiele. Jest to jednak pikuś biorąc pod uwagę samą treść. Dla fanów piłkarskiego geniuszu Szweda - pozycja obowiązkowa. Dla fanów piłki nożnej w ogóle - jedna z najciekawszych, a na pewno najszczersza książka z ostatnio wydanych. Polecam!
Mateusz Grabowski
Play, support, read - futbolowy świat książek.
Materiały związane z książką:
Ja, Ibra - opis
Ja, Ibra - fragmenty książki do pobrania
0 komentarze:
Prześlij komentarz