Wyszukiwanie
16 lipca 2012

Andrzej Iwan. Spalony - recenzja

Przyznaję się uczciwie i zgadzam się na każdą rozsądną pokutę za to, co teraz powiem - Andrzeja Iwana jako piłkarza raczej nie kojarzyłem. Na moje szczęście wydawnictwo Buchmann postanowiło wszystkim fanom piłki nożnej przybliżyć sylwetkę "Ajwena", której autorem jest sam jej bohater. Spisał on swoje zakręcone dzieje z pomocą Krzysztofa Stanowskiego. Wiele wspólnie spędzonych dni i zarwanych nocy nie poszło na marne - "Spalony" to jedna z najlepszych książek piłkarskich wydanych dotychczas w naszym kraju.


Nie uważam się jeszcze za książkowego eksperta, brak mi wszakże doświadczenia, szczególnie gdy mowa o powieściach opisujących ludzki żywot czyli tak zwanych biografiach. Powiedzieć Wam mogę jednak z całą pewnością, że autobiografia zawsze będzie lepsza od biografii. Być może dlatego, że więcej w niej ciekawych szczegółów zaczerpniętych z najlepszego źródła, być może w grę wchodzą emocje, jakie bohaterowie takich pozycji przekazują w swoich zeznaniach. A może i jedno, i drugie ma znaczenie, choć nie wykluczone, że w grę wchodzi tysiąc innych powodów. Jeżeli ktoś w moje słowa nie wierzy - powinien przeczytać "Spalonego" - to najlepszy dowód na potwierdzenie mojej tezy. Co tu dużo mówić - gdyby ktoś na spisanie dziejów Andrzeja Iwana podpisał kontrakt, siedziałby kilka miesięcy w ciemnych pokoju, popijałby mleko czy inną whisky, miał wszystkie czasopisma, nagrania czy wycinki z gazet, w których choćby słowem wspomniano o "Ajwenie", choćby miał najlepsze warunki na świecie do napisania takiej biografii, to mogę się założyć, że książka ta nawet w ułamku nie byłaby tak ciekawa i wciągająca jak "Spalony". Podziękujmy więc Panu Andrzejowi i Krzysztofowi Stanowskiemu, że te kilka nocy zarwali i dali nam kawał solidnej opowieści o szczęśliwym, choć mocno sfatygowanym przez życie twardzielu - Andrzeju Iwanie.

Szczerość - słowo klucz jeżeli chodzi o "Spalonego". Uwielbiam, po prostu uwielbiam szczere opowieści i ludzi, którzy nie boją się napisać całemu światu tego, co im leży na sercu. Wielkie pochwały właśnie za szczery język dostał ode mnie Zlatan Ibrahimovic, którego książka "Ja, Ibra" jest obok "Spalonego" moją ulubioną autobiografią sportowca. Pan Andrzej zachowuje się tak, jakby kompletnie nie bał się konsekwencji swoich słów, choć niewykluczone, że być może tak właśnie jest. Opowiada fakty ze swojego życia bez najmniejszej choćby dawki słodzika - obrywa się Orestowi Lenczykowi, kolegom z reprezentacji Polski (choć w mniejszym stopniu), czy takim znanym osobistościom jak Jacek Gmoch czy Antoni Piechniczek. Sporo miejsca w swojej książce "Ajwen" poświęcił korupcji i bez najmniejszych oporów opowiada o konkretnych meczach, które zostały sprzedane, a na dodatek wymienia często osoby, które w owe transakcje na wielką skalę były zamieszane.  Przepraszam, że użyję tego słowa, ale wręcz kocham, gdy ludzie, którzy siedzieli w środku świata piłkarskiego przedstawiają nam różne sytuacje, popularne jednostki czy cały ten wielki biznes z innej perspektywy, rzucają inne światło na wydarzenia, których i my byliśmy uczestnikami.


Krzysztof Stanowski słusznie zauważył i odnotował w przedmowie, że większość wydawanych obecnie biografii to typowe "cukierniczki", których autorzy obsadzają znane osobistości świata futbolu w ramach nadludzi - ideałów, nieskazitelnych jednostek. To przykra, ale jak najbardziej prawdziwa uwaga. Mnie osobiście jeszcze bardziej zastanawia po jaką - za przeproszeniem - cholerę spisywać dzieje swojego życia w wieku 23 czy 28 lat? To chore działanie pod publikę, typowe "pijarowskie" zagranie. To też wyróżnia "Spalonego" z grona tych dzieł, które w ostatnich kilku miesiącach pojawiły się na rynku - mamy tu człowieka, który wiele przeżył i może spojrzeć na mnóstwo faktów z innej perspektywy.

Nie jest tajemnicą (przynajmniej taką mam nadzieję), że autobiografia Andrzeja Iwana była niezwykle rozchwytywaną pozycją. Nawet sam wydawca nie spodziewał się tak dużego zainteresowania ze strony odbiorców i musiał zdecydować się na dodruk niemałej ilości egzemplarzy, aby zaspokoić rządzę co niektórych czytelników. Nie powiem, że to najlepiej pokazuje, iż warto z historią "Ajwena" się zapoznać, ale o czymś fakt ten mimo wszystko świadczy. Od siebie dodam jeszcze tylko jedno słowo - polecam!

Mateusz Grabowski
Play, support, read - futbolowy świat książek.


Materiały związane z książką:

Serdecznie dziękuję wydawnictwu Buchmann za udostępnienie mi egzemplarza recenzenckiego książki "Andrzej Iwan. Spalony".



0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Do góry!