Futbol to piękna gra. Wiedzą o tym wszyscy fani kopanej, a tych jest coraz więcej. Między innymi dlatego, że piłka nożna pokazywana jest niemal w każdym zakątku świata, piłkarze są celebrytami zarabiającymi krocie i każdy z nas marzy, aby choć trochę zbliżyć się do świata galaktycznej piłki. Nie każdemu dane jest jednak przeżyć chwile uniesienia na największych stadionach świata, szczególnie na murawie, gdzie wstęp mają wyłącznie najlepsi z najlepszych. Nic więc dziwnego, że temat futbolu wykorzystywany jest przez coraz szersze grono osób, także przez autorów książek.
Moim zdaniem najciekawsze jest jednak nie to, że wydawanych jest coraz więcej tytułów związanych bezpośrednio ze światem piłki, bo to naturalne następstwo futbolowego szału ogarniającego niemal cały nasz glob, ale to, że wielu autorów decyduje się osadzić fabułę swoich książek nie związanych bezpośrednio z futbolem, właśnie w świecie piłkarzy i kibiców. Historia może jedynie zahaczać o temat futbolu, a poziom jej smakowitości dla twórców, wydawców i czytelników wzrośnie kilka razy.
Prawdopodobnie z takiego założenia wyszedł Marcin Fabjański (duży plus za samo nazwisko kojarzące się z bramkarzem Arsenalu Londyn, na którego stadionie autor osadził historię jednego z opowiadań), filozof i pisarz, który przez kilka lat medytował w klasztorach buddyjskich w Azji. "Bóg gra z 10. 11 opowiadań piłkarskich" to - jak sam tytuł wskazuje - zbiór 11 opowiadań, które opierają się na ciekawym, często głębokim pomyśle, a zrealizowane są z piłką nożną w tle. Nie jest wielką tajemnicą fakt, że wszystkie zbiory opowiadań mają jedną wspólną cechę - nie wszystkie opowiastki przypadną nam do gustu w takim samym stopniu. Tak też jest w przypadku wyżej wspomnianej pozycji.
Do najciekawszych tworów Pana Marcina Fabjańskiego zaliczam m.in. opowiadanie "Romeo i Julia (przez kraty)" traktujące o miłości dwójki kibiców, która kończy się bardzo zaskakująco w policyjnym areszcie. Kolejnym jest opowieść o Ogu - przedstawicielu cywilizacji Ho, który przyjeżdża na wakacje na Ziemię i ma duży wpływ na gola strzelonego ręką (prawdopodobnie) przez Diego Maradonę na Mistrzostwach Świata w 1986 roku. Inna historia opowiada o aniołach zamieszanych w korupcję i korzystanie z niedozwolonych sił w celu "ustawianiu" meczów pod typy. Najbardziej jednak spodobały mi się pierwsze i jedenaste opowiadanie (jedyne mające ze sobą związek) ukazujące na prostym przykładzie, związanym z futbolem rzecz jasna, jak jedna decyzja może zmienić całe nasze życie.
Reszta opowiadań nie należy do najgorszych, ale czegoś mi w nich zabrakło. Niektórych - przyznaję się bez bicia - nie zrozumiałem chyba do końca. Przynajmniej takie mam wrażenie. Książka wydaje mi się być dobrą pozycją dla osób będących swoistą hybrydą fanów piłki nożnej i dobrej lektury. "Bóg gra z 10. 11 opowiadań piłkarskich" nie jest tytułem wybitnym, to na pewno, ale może stanowić nie najgorszą odskocznię od wszystkich biografii czy opowieści o wielkich drużynach, których ostatnio trochę na półkach księgarń przybyło.
Mateusz Grabowski
Play, support, read - futbolowy świat książek.
Materiały związane z książką:
Serdecznie dziękuję wydawnictwu G+J za udostępnienie mi egzemplarza recenzenckiego książki "Bóg gra z 10. 11 opowiadań piłkarskich
0 komentarze:
Prześlij komentarz